1. Jednym z ośrodków zjednoczeniowych był Kościół. Granice diecezji nie pokrywały się z podziałem dzielnicowym, arcybiskupstwo w Gnieźnie obejmowało obszar całego państwa. Idei zjednoczenia sprzyjała legenda św. Stanisława, przedstawiona w jego "Żywotach" autorstwa Wincentego z Kielc, czy kronice Wincentego Kadłubka. W "Żywocie mniejszym" autor sugerował, iż podziały dzielnicowe i ich ujemne skutki były karą za zabójstwo męczennika, zaś w "Żywocie większym" wyraźnie wysuwa ideę zjednoczenia państwa oraz odnowienia królestwa - w oparciu o Kraków, gdzie na godnego, powołanego przez Boga księcia, oczekują schowane w skarbcu kościelnym polskie insygnia koronacyjne. Mistrz Kadłubek dowodził, że tak jak Bóg spowodował cudowne zrośnięcie się rozsiekanych cząstek ciała biskupa, iż nawet nie widać śladu blizn, tak w odpowiednim czasie doprowadzi do zjednoczenia wszystkich dzielnic w jedno królestwo. Nieprzypadkowo też Rocznik kapituły krakowskiej, przypisywał wstawiennictwu biskupa Stanisława zwycięstwo Łokietka pod Płowcami nad wojskami krzyżackimi.. Legendę umocniła kanonizacja biskupa w 1254 roku. Św. Stanisław stał się patronem całej Polski (Polsce patronują św. Wojciech i św. Stanisław) a Kraków, gdzie spoczywała trumna ze zwłokami biskupa, ośrodkiem politycznym jednoczącym piastowskie ziemie.
Żywot Świętego Stanisława powstał w XIII wieku. Jego autorem jest Wincenty z Kielc (ok. 1200 -po 1261) kapelan biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża, od 1227 kanonik krakowski, następnie dominikanin. Żywot Świętego Stanisława zachował się w dwóch wersjach : Żywot mniejszy (datowany na ok. 1242 r.) i Żywot większy (z około 1260 r.)
"(...) O zatracie korony polskiej.
Zaznaczyć należy, że o ile łagodność i staranie wielkiego króla Bolesława (Chrobrego) chwała królestwa polskiego powiększona wzrosła, o tyle przez bezbożność tego Bolesława zmalała (...).
I w tym samym stopniu, w jakim tamten, zakładając biskupstwa i wspierając je darami królewskimi, podniósł godność biskupią, ten przez okrutne zamordowanie świętego Stanisława, kapłana Bożego, godność królewską kapłaństwa znieważył. Słusznym tedy wyrokiem Bożym dzieje się, aby ten, który (...) zdeptał infułę, sam także jako zbieg się tułał i pozbawiał siebie i potomstwo korony polskiej. Albowiem z powodu morderstwa, którego się na błogosławionym męczenniku Stanisławie dopuścił, nie tylko korona spadła z jego głowy potomków jego, lecz i Polska sama (...) utraciła sławę i godność królestwa. (...)"
Kronika Wincentego zwanego Kadłubkiem powstała w okresie rozbicia dzielnicowego. Jej autor związany z krakowskim dworem książęcym Kazimierza Sprawiedliwego, był biskupem krakowskim (1207-18), a po rezygnacji wstąpił do klasztoru cystersów w Jędrzejowie. Łacińska kronika to owoc erudycji, kunsztu literackiego i konfabulacji bogatej wyobraźni. Niewiele w niej troski o prawdę historyczną, wątki dziejów Polski przeplatają się z dziejami Aleksandra Wielkiego, Juliusza Cezara, Grakchów itp. Fakty są celowo przeinaczone.
"Prześwięty biskup Stanisław, gdy nie mógł odwieść od tego okrucieństwa (mowa o karaniu rycerzy, którzy opuścili pole bitwy w czasie wyprawy na Ruś, i ich żon), wpierw groził mu zagładą królestwa, wreszcie wyciągnął przeciw niemu miecz klątwy. Atoli on, jak był zwrócony w stronę nieprawości, w dziksze popadł szaleństwo; bo pogięte drzewa łatwiej złamać można niż naprostować. Rozkazał więc przy ołtarzu i w infule, nie okazując uszanowania ani dla stanu, ani dla miejsca, ani dla chwili porwać biskupa. Ilekroć wszak okrutni służalcy próbują rzucić się na niego, tylekroć skruszeni, tylekroć na ziemię powaleni łagodnieją. (Ale) tyran lżąc ich z wielkim oburzeniem sam podnosi świętokradzkie ręce, sam odrywa oblubieńca od łona Oblubienicy, pasterza od owczarni; sam zabija ojca w objęciach córki i syna w matki wnętrznościach. O żałosne, o ponure widowisko śmierci! Świętego bezbożnik, miłosiernego zbrodniarz, biskupa niewinnego najokrutniejszy świętokradca rozszarpuje, poszczególne członki na najdrobniejsze cząstki rozsiekuje,
jak gdyby miały ponieść karę poszczególne części członków.
A ja ze zdumieniem i z jakowegoś przerażenia całkiem zdrętwiałem, tak iż ledwie pojąć, a cóż dopiero piórem wyrazić zdołam cudowne dzieła, na tym Świętym przez Zbawiciela dokonane. Wśród opowiadania bowiem zawodzi rozum, zrozumieniu nie dopisuje mowa, a słowa nie wyjaśniają rzeczy zgodnie z tym, co zaszło. Albowiem ujrzano, że z czterech stron świata nadleciały cztery orły, które krążąc dosyć wysoko nad miejscem męczeństwa, odpędzały sępy i inne krwiożercze ptaki, żeby nie tknęły męczennika. Ze czcią strzegąc go czuwały bez przerwy dniem i nocą. Mamże to nocą nazwać czy dniem? Dniem raczej nazwałbym niż nocą, to jest bowiem druga noc, o której napisano: A noc jak dzień będzie oświetlona. Tyle bowiem boskich świateł przedziwnej jasności zabłysło w poszczególnych miejscach, ile rozrzuconych cząstek ciała, tak iż niebo samo jakby zazdrościło ziemi jej ozdoby, jej chwały, ziemi, ozdobionej blaskiem gwiazd jakichś i jakimiś, myślałbyś, promieniami słońca. Niektórzy zaś z ojców ożywieni radością z powodu tego cudu i gorliwą pobożnością zapaleni pragną usilnie pozbierać rozrzucone cząstki członków. Postępują krok za krokiem, znajdują ciało nie uszkodzone, nawet bez śladu blizn, podnoszą je, zabierają i namaszczone drogocennymi wonnościami chowają w bazylice mniejszej Świętego Michała. Aż do dnia przeniesienia, którego przyczynę sam dobrze znasz, nie ustąpił stamtąd silny blask wspomnianych świateł.
Po tym wydarzeniu ów okrutnik przerażony, nie mniej przez ojczyznę, jak przez senatorów znienawidzony, uchodzi na Węgry"
(Mistrz Wincenty zwany Kadłubkiem, Kronika, za: H. Manikowska, J. Tazbirowa, Historia. Średniowiecze, s. 64)
2. Prekursorami zjednoczenia państwa byli książęta śląscy, potomkowie Władysława Wygnańca. Władcy ci, zwani przez historyków "monarchią Henryków śląskich" stworzyli w XIII wieku silny organizm państwowy. Twórcą "państewka" był wnuk Władysława Wygnańca, Henryk Brodaty, który w ciągu czterdziestu lat swego panowania zjednoczył: Śląsk, Wielkopolskę, Małopolskę, czyli połowę obszaru państwa polskiego sprzed rozbicia dzielnicowego. W 1234 roku podjął starania o koronę królewską u papieża i cesarza. Niestety bezskuteczne (starania te kontynuował jego syn Henryk Pobożny - również bez efektu). Potęga monarchii Henryków śląskich nie zawężała się tylko do siły oręża, lecz także udanych przedsięwzięć dyplomatycznych i prowadzenia z rozmachem polityki gospodarczej. Henryk Brodaty popierał kolonizację wewnętrzną, zakładanie nowych wsi i miast. Na Śląsku lokowano pierwsze miasta na prawie niemieckim: Złotoryję, Środę, Lwówek Śląski. Do nich książę sprowadzał niemieckich kupców i rzemieślników. Za panowania Henryka Brodatego Śląsk stał się jedną z najlepiej rozwiniętych dzielnic. Władca fundował także nowe kościoły i sprowadzał zakony, m.in. kościół Cystersów w Trzebnicy, czy Cystersów w Henrykowie. Doniosłe znaczenie miała reforma monetarna, podnosząca wartość kruszcową pieniądza. Monarchia Henryków Śląskich przetrwała zaledwie kilkadziesiąt lat, rozpadła się po śmierci Henryka Pobożnego.
3. Idee zjednoczeniowe podjął wywodzący się także z ośrodka śląskiego Henryk Probus (Prawy), syn księcia wrocławskiego Henryka III Białego. Podobnie jak jego poprzednicy popierał kolonizację wiejską, nadawał miastom przywileje (Wrocław otrzymał ich aż 17, w tym prawo składu). W 1288 roku podjął starania o koronę polską u papieża, jednak nagła śmierć zniweczył jego plany. W testamencie starając się ułatwić zjednoczenie, zapisał księstwo krakowskie najwybitniejszemu z Piastów, Przemysłowi II wielkopolskiemu, wrocławskie zaś - Henrykowi III głogowskiemu (Przemysł II miał zostać królem i zostawić po sobie dziedzictwo Henrykowi III). W dowód uznania zasług jakie położył Henryk Probus dla zjednoczenia kraju na jego nagrobku symbolicznie umieszczono koronę.
4. Pierwszym, który doprowadził do koronacji w Gnieźnie na króla Polski był w 1295 roku książę wielkopolski Przemysł II. Uczynił to po podboju i przyłączeniu do swojej dzielnicy Pomorza Gdańskiego. Niestety krótko po tym został zamordowany, co sprawiło, że jego koronacja nie miała trwałych skutków. Utrwaliła jednak przekonanie, że zwierzchnikiem dzielnicowych książąt powinien być król.
5. Po śmierci w 1291 roku Henryka Probusa, władzę w Krakowie objął król Czech Wacław II. Wkrótce opanował Wielkopolskę oraz podporządkował większość księstw śląskich. W 1300 roku koronował się w Gnieźnie na króla Polski. Zwróćmy uwagę, że władca ten zjednoczył pod swoją władzą dwie główne dzielnice: Wielkopolskę i Małopolskę, a także Pomorze Gdańskie, Kujawy, ziemię sieradzką i łęczycką. Jego lennikami (choć może jako króla Czech) zostali książęta Opola, Cieszyna, Raciborza, a od 1301 roku Wrocławia, Legnicy i Brzegu. Jego sprzymierzeńcem był Bolesław mazowiecki, który poślubił siostrę króla. Ponieważ Wacław powierzał urzędy państwowe i kościelne Czechom i Niemcom oraz złożył cesarzowi hołd lenny powstała przeciw niemu opozycja polskich możnych.
6. Śmierć Wacława II w 1305 roku i rychła śmierć jego syna Wacława III, otworzyły drogę do polskiej korony księciu łęczycko-kujawskiemu Władysławowi Łokietkowi. Zajął on Kraków, Sandomierz, ziemię łęczycką, sieradzką i Pomorze Gdańskie. Władzę w Wielkopolsce objął książę głogowski Henryk. Głównym przeciwnikiem Łokietka do polskiego tronu był nowy król Czech Jan Luksemburski, który uzyskał poparcie części miast zainteresowanych związkami z miastami czeskimi oraz niechętnych Łokietkowi możnych i książąt dzielnicowych. Książę Władysław zawarł w związku z tym sojusz z atakowanymi przez Luksemburczyka Węgrami, potwierdzony małżeństwem Elżbiety Łokietkówny z królem Węgier Karolem Robertem Andegawenem. W 1314 roku Łokietek podporządkował sobie Wielkopolskę i mając w swych rękach dwie główne dzielnice, rozpoczął u papieża starania o koronę.
Koronacja Władysława Łokietka na króla Polski w Krakowie w 1320 roku oznaczała koniec rozbicia dzielnicowego. Niestety tylko część ziem piastowskich znalazła się w granicach państwa: Wielkopolska, Małopolska, ziemia łeczycko-kujawska Pomorze Gdańskie zostało zagarnięte przez Krzyżaków w 1308 roku, a najważniejszym zadaniem, jakie stanęło przed nowym królem była obrona niezawisłości państwa przed zakusami sąsiadów. Pamiętać musimy, że blisko dwuwiekowe rozbicie dzielnicowe pozostawiło wyraźne ślady. Zjednoczone królestwo było niejednolite pod względem gospodarczym, administracyjnym i prawnym. Taka sytuacja postawiła przed królem Władysławem i jego następcami ogromne wyzwanie.